25 grudnia 2011

Wesołych świąt? Niekoniecznie

Magia świąt zmniejsza się z każdym rokiem. Może to przez to, że dorastam, a może dlatego że świat stał się inny. Sztuczność świątecznej atmosfery mnie przeraża. Te wszystkie wymuszone uśmiechy i życzenia wyciągnięte nie wiadomo skąd. Nie umiem radzić sobie z miłością. Popadam w skrajne załamania, jak coś idzie nie tak jak powinno. Wmawiam sobie, że nie obchodzi mnie to, co myślą o mnie inni. Nieprawda, obchodzi i to bardzo. Jedyne co potrafię to udawać. Udawać, że coś potrafię, że jeszcze jestem potrzebna na tym świecie. Tak wspaniale udaję, że nawet sama sobie powoli zaczynam wierzyć. Będąc sobą, byłabym nikim.

8 grudnia 2011

Nic już nie ma znaczenia

Idąc na przystanek, w uszach mam słuchawki. Próbuję stłumić wszystkie dźwięki wokół mnie, włączając jak najgłośniej muzykę. Izoluję się od świata. Tak mi lepiej. W szkole sporadycznie się uśmiecham. Uważnie słucham co inni ludzie mówią. Czasem wspomną coś zabawnego, ale mnie to nie śmieszy. Udaję śmiech. Na przerwie znów zakładam słuchawki. Ten cykl trwa, aż do godziny trzeciej, kiedy to kończą się lekcje i wracam do domu. W domu zamykam się w pokoju. Piszę z kilkoma osobami na komunikatorze. Udaję kogoś kim nie jestem, ale chciałabym być. Chciałabym się śmiać, ale tak prawdziwie. Chcę żyć pełnią życia. Ale jest różnica pomiędzy chęcią, a możliwością. Takiej możliwości nie dostaję. Nie wierzę w przeznaczenie. Życie to czysty przypadek.