15 września 2011

Lepiej jeśli nie zrozumiesz

Miłość. Gdzie jesteś?

Tymi o to pustymi słowami zaczynam wykład. Pieprzyć to.

Wszystko źle, nie tak ma być. Przecież już mi szło tak dobrze. A potem wsiadłam do autobusu linii 122 i Ty tam byłeś. Nie zauważyłam Cie od razu. Dopiero potem. Poznałam Jej bluze. W końcu była w niej w szkole. I tym sposobem rozpoznałam Ciebie. Zmieniłeś się. Chociaż wcale Cię już nie kocham, tęsknie za tym, jak mnie całowałeś. Tęsknie za tym, jak mnie przytulałeś i dotykałeś. To jest śmieszne, bo jednocześnie nie cierpię Cie, a zarazem chciałabym to powtórzyć. Kiedy Cię widzę, serce zaczyna mi szybciej bić. Może poprostu brakuje mi miłości, którą dałeś mi Ty, a nikt inny mi jej nie dał. To było niczym piękny sen, o którym marzy się później dniami i wieczorami. Wymyśla się jego dalszy przebieg. Często marzę o tym, czego nie mam. O miłośći drugiej osoby. Widzę dookoła szczęśliwe pary. Gdy chłopak obejmuje swoją dziewczynę, prawie czuję ten dotyk. To, jak ona drży z podniecenia. Też tak miałam. Uwielbiam kiedy chłopak zbliża swoją twarz do jej twarzy. Jakby mieli za chwilę się pocałować, ale nie robią tego. Sama bliskość drugiej osoby im wystarcza. Nam się zbyt spieszyło. Dlatego nam nie wyszło. Znaliśmy się zaledwie 4 dni. A Ty od razu mnie pocałowałeś. Nie mówiłeś że jesteś we mnie zakochany. Poprostu to zrobiłeś. Skradłeś mi dziewiczy pocałunek. Dlatego mam do Ciebie sentyment. Masz cząstkę mnie, której nigdy nie odzyskam.

Teraz jestem o krok do przodu, w dobieraniu pana idealnego. Po Tobie było już kilku kandydatów. Tym razem uważałam w co się pakuję. Nic nie wyszło, wakacje się skończyły, rok postu od miłości. Nie wytrzymałam tego. Nie da się żyć bez miłości. Nie da się żyć bez myślenia o drugiej osobie. Bez dążenia do tego, by ją zdobyć.
Teraz nie boję się wymawiać słów 'Kocham Cię'. Nauczyłam się, ponieważ moje serce straciło duszę. Z dnia na dzień zakopuję się coraz głębiej w swojej fortecy, którą formowałam od czasu kiedy pojęłam, że Ciebie już nie ma. Nie ma i nie będzie. Nie dopuszczam do jej bram nikogo. Jestem pusta w środku i jednocześnie pełna.


Nie wiem kiedy znowu się zakocham. Nie chce się zakochiwać w kimś, z kim nigdy nie będę. Teraz tylko czekam. Czekam, aż miłość zapuka do mych drzwi. Nie wiem czy to jest możliwe, skoro nawet nie podałam swojego adresu. To jak czekanie na cud. Wiem, że sama muszę poszukiwać miłości, ale nie wiem jak zacząć. Gdzie zacząć... i czy w ogóle zaczynać.

_________________________________


Dawno nie pisałam. Brak weny i pomysłów. A teraz musiałam dać gdzieś upust emocjom. Najlepiej mi wtedy kiedy wszystko przelewam w klawiaturę.