10 stycznia 2012

Sen o przyszłości

Każdy mnie teraz pyta, gdzie zamierzam iść dalej. Czy idę do liceum, czy do technikum. Wybór ten powinien być dla mnie oczywisty. Co chcę w życiu robić? Nie mam pojęcia. Na każde takie pytanie muszę odpowiadać, tłumaczyć dlaczego. Męczy mnie już to. Nie wiem co będę jadła jutro na śniadanie, a oni mnie pytają co będę robić przez następne trzydzieści lat. Otóż chciałabym, aczkolwiek nie wiem czy to możliwe, wyjechać z miasta. Kierunek hotelarski. Problem w tym, że rodzice obawiają się, że zacznę ćpać, pić i palić. Równie dobrze mogłabym robić to w domu, a oni o niczym by się nie dowiedzieli. Jestem ambitna i nikt mnie nie przekona, żebym przestała się uczyć i poszła 'na waje, na faje'. Brzydzą mnie ludzie, którzy palą. Dym papierosowy mnie drażni. Alkohol? Nie. Może to i dziwne, ale chwalenie się ile się wypiło, jest dla mnie czymś absurdalnym. Mogę wypić, ale nie widzę w tym głębszego sensu. Narkotyki? Tak, do tego poproszę miesiące spędzone na odwyku oraz zniszczone życie. Mam swój rozum. Dlatego kochani rodzice. Pozwólcie mi kształcić się w dobrej szkole, z dobrą opinią, abym w życiu miała łatwiej.